Polub nas na Facebooku

Encyklopedia

Durga

„Jeśli ktoś otrzymałby tylko jeden przywilej –
widzenia Osoby o brwiach niczym łuk, różanoczerwonych ustach,
przyjaznym uśmiechu, wilgotnych zmierzwionych włosach,
białomlecznym świętym pyle na swym ciele o barwie koralu
i czarująco uniesionej stopie,
wtedy warto by urodzić się nawet jako człowiek na tej ziemi”.
Święty Thirunawukkarasar

Brahma czuł się rozżalony i przybity po tym, jak Pan Śiwa go skarcił. Spotkał się z Dakszą i innymi synami, by wspólnie uradzić, co robić. Śiwa udzielił Brahmie reprymendy, ponieważ ten pragnął posiąść swą własną córkę Sandhję. Samemu Śiwie pragnienie seksualne było nieznane. Jako jogin nie obcował bowiem z kobietami. Brahma chciał, żeby i Śiwa cierpiał z miłości. Postanowił więc, z pomocą Kamy i jego żony Rati, sprawić, by Śiwa się zakochał.

Brahma rzekł: „Jak długo ta przedwieczna Osoba będzie unikać pożycia z kobietami, to stworzenie się nie rozwinie. Śiwa jest jednak tak obojętny na światowe radości, że konieczna jest pomoc Kamy”. Brahma poprosił więc Kamę, by wypróbował swoją moc na Panu Śiwie. Stworzył także Wasantę-Wiosnę, który stał się odtąd nieodłącznym pomocnikiem Kamy. „Kamo, dla dobra świata, proszę spróbuj oczarować Śiwę. Gdziekolwiek On się uda, pójdź za Nim i raź Go swymi strzałami, byle zapragnął żony. Czy to w górach, nad rze­kami, w lasach i na szczytach – bądź przy Nim i odmień Go. W tobie nasza nadzieja, bo Śiwa nie dba o kobiety i w pełni nad sobą panuje”.

Kama przystał na prośbę Stwórcy i razem z Wasantą i łagodnym wietrzykiem Malają udał się w niedostępne góry, pełne jaskiń i dolin, które przemierzał Pan Śiwa. Bóg miłości swą obecnością odmienił pogodę w lodowej krainie. Zamiast zimnego wiatru zaczął wiać deli­katny Malaja, niosący aromat tysięcy kwiatów. W jednej chwili zakwitły wszystkie drzewa, a dywan cudownych kwiatów pokrył do­liny. Lecz Śiwa pozostał niewzruszony w szczęściu atmana. Kama raził Pana strzała za strzałą. Razem z Rati uciekali się do najrozmaitszych sztuczek, lecz wszystko na nic. Rozkochali wszystkie stworzenia w okolicy, ale nie Pana Śiwę. Co więcej, nie zauważył On nawet, co się wokół niego dzieje. Tym razem to Kama został okiełznany. Nic nie wskórawszy, wrócił do Brahmy.

„Brahmo! Posłuchaj mnie. Próbowałem wszystkiego, by Go zaczarować, ale Śiwa ani na chwilę nie stracił panowania nad swymi zmysłami. Nie odstępowaliśmy Śiwy z Rati nawet na moment, nieus­tannie raziłem Go strzałami, lecz nie obudziłem w Nim pożądania. Kiedykolwiek wychodził ze stanu samadhi, tuż przed Jego oczami wywoływałem gody ptaków i innych zwierząt, ale On nie reagował. Żadna moja strzała nie ugodziła Go w słaby punkt. Wasanta też starał się, najlepiej jak mógł. Pokrył stoki górskie pachnącymi kwiatami, a jeziora lotosami. Widok rozbuchanej przyrody pobudził nawet mędrców, a co tu mówić o zwykłych ludziach! Pan Śiwa pozostał jed­nak nieporuszony. Nawet się na mnie nie zezłościł. Co więcej mogłem zrobić? Wróciłem i zapewniam cię, że nie ma nikogo w tym świecie, kto by zdołał obudzić żądzę Śiwy. Jeśli chcesz, by związał się z kobietą, musisz stworzyć kogoś takiego, kto obudzi Jego miłość”. Po tych słowach Kama powrócił do swej siedziby z Rati i grupą swych po­moc­ników.

Brahma zaś czuł się zawiedziony i nie wiedział, co począć. Brahma jest natury radźasowej – pełen energii i chęci działania, Śiwa zaś jest natury tamasowej – bierny i kontemplujący. Pomiędzy nimi sytuuje się Wisznu, zbawca kosmosu, całkowicie sattwicznej natury, która prze­jawia się w nieustannym podtrzymywaniu harmonii w stworzeniu. Utrzymuje on równowagę pomiędzy agresywnością Brahmy a regresywnością niszczącego Śiwy. Tak oto Brahma, Wisznu i Śiwa odpowiadają za śriszti, sthiti i sambara: stwarzanie, utrzymywanie i niszczenie. Brahma uświadomił sobie, że jeżeli Śiwa całkowicie zobojętnieje na sprawy świata, zachwiana zostanie równowaga, jakaś doza twórczego napięcia jest bo­wiem konieczna do podtrzymania dzieła stworzenia. Dlatego postanowił zwrócić się o pomoc do Pana Wisznu, który był pierwotną przyczyną pojawienia się jego samego. W chwili gdy pomyślał o Wisznu, ten stanął przed nim – lotosooki, czteroręki, o niebieskawej karnacji – i, uśmiechając się, zapytał, czego Brahma pragnie. Brahma wyjawił powód swego zmartwienia i opowiedział, jak wysłał do Śiwy Kamę, który niczego nie wskórał.

Wisznu rzekł: „O Brahmo! Jak mogłeś postąpić tak nieroztropnie? Czyżbyś nie wiedział, że Śiwa jest mahajoginem, niepodatnym na iluzję, zawsze zatopionym w szczęściu swej Jaźni? Jak mogłeś nawet pomyśleć, że da się zwieść sztuczkom Kamy? Jeśli naprawdę chcesz, by Śiwa się ożenił, musisz pomodlić się do Niego samego. Jego Śakti, żeńskie uosobienie Śiwy, jest cząstką Jego Osoby o imieniu Śiwaa. Jeśli ta Bogini narodzi się jako kobieta, Śiwa Ją poślubi, gdyż jest Ona Jego cząstką. Wezwij swego syna Dakszę, by pokutami zadowolił Boginię i skłonił Ją do narodzin jako jego córka. Gdy to się stanie, niech Daksza odda Śiwie córkę za żonę. Pamiętasz, jak nasza trójka narodziła się z Brahmana i przepowiedziano, że Lakszmi będzie moją towarzyszką, Saraswati twoją, a Sati – Śiwy? Sadaśiwa wcielił się osobiście w Rudrę i pojawił się z twych brwi. Teraz przebywa na górze Kajlasa i oczekuje na przyjście Bogini Śiwy w postaci Sati, córki Dakszy. Dlatego przy­gotuj się na Jej przyjście”. Powiedziawszy te słowa, Pan Wisznu pobłogosławił Brahmę i zniknął.

Brahma niezwłocznie zaczął medytować o Śiwie – Durdze, żeńskiej partnerce Pana Śiwy. Bogini jest widja i awidja – wiedzą i niewiedzą. Jest Ona niczym innym jak Najwyższym Brahmanem. Zadowolona z ascezy Brahmy pojawiła się teraz przed jego obliczem, ciemna jak noc, o czerech rękach, dzierżąca błękitny lotos i miecz, piękna niczym je­sienny księżyc. Jej trzecia ręka wznosiła się w mudrze błogosławieństwa, a ciemne oczy migotały niczym perły wplecione w Jej rozrzucone w nieładzie warkocze. Mistyczne trzecie oko na szero­kim czole Bogini było zamknięte, a obok niego jaśniał półksiężyc. Siedziała na wspaniałym lwie, który spoglądał na nią czule swymi brązowymi oczami.

Ujrzawszy niezrównanie piękną Śakti, Brahma złożył dłonie i wielbił Ją: „Kłaniam się Tobie, o Bogini! Jesteś wieczną energią Brahmana, która przejawia się na wiele sposobów. W postaci Lakszmi zajęłaś miejsce u boku Wisznu, w postaci Ziemi utrzymujesz wszystko w so­bie. Jesteś czynem i bezczynem, przyczyną stworzenia i jego zniszcze­nia. Jesteś pierwotną energią bytów ruchomych i nieruchomych, która może oczarować każdego. Chociaż niezamanifestowana, potrafisz przyjąć nieskończoną ilość form. Jesteś wiecznym Czasem, który trzyma światy w niewoli”.

Hymn Brahmy zadowolił Boginię, która poprosiła go o wyjawienie swej prośby. Brahma odrzekł: „O Bogini, wielki Bóg Śiwa, który objawił się jako Rudra z moich brwi, przebywa teraz na szczycie Kaj­lasa. W samotności oddaje się ascezie i ani myśli się żenić. Jest Mistrzem jogi i nie pozwoli się uwieść żadnej kobiecie. Wiesz jednak, że drogę jogi (powściągliwości) trzeba równoważyć drogą bhogi (przyjemności). Ty jesteś wieczną śakti Pana i tylko Ty w całym wszechświecie jesteś zdolna pobudzić Pana Śiwę, jak to zrobiłaś z Pa­nem Wisznu, kiedy przybrałaś postać Lakszmi. O matko wszechświata, błagam Cię, wciel się w córkę Dakszy i oczaruj Tego, który odrzucił światowe życie. Daksza właśnie odprawia pokuty z myślami skupionymi na Tobie. Okaż mu swe względy i zostań jego córką Sati!”. Bogini się zgodziła.

Ukazała się Dakszy, który spełniał swe pokuty nad brzegiem morza. Zachwycił się pięknem Bogini i wygłosił hymn na Jej cześć. Zadowolił tym Panią, która poprosiła Dakszę, by wyjawił swe życzenie. Daksza powiedział: „O matko wszechświata! Wiesz, że Rudra inkarnował jako Śiwa, ale jak dotąd się nie ożenił. Ożeni się tylko z Tobą, dlatego zgódź się łaskawie zostać moją córką i żoną Śiwy”.

Bogini odpowiedziała: „O Dakszo! Słusznie rzekłeś – tylko Ja jestem odpowiednią partnerką dla Śiwy. Jestem Jego ukochaną w każdym swym przejawieniu, dlatego wcielę się w twoją córkę, ale pod jednym warunkiem. Jeśli kiedykolwiek znieważysz Mnie lub Śiwę, odejdę i porzucę ciało córki. A teraz wróć do siebie i módl się”. Po czym Bogini zniknęła sprzed oczu Dakszy.

Om Namaśiwaja!

„Złóżmy pokłony rabusiowi, uzbrojonemu w kołczan i strzały. Złóżmy pokłony zwodniczemu, włóczącemu się
i sprytnemu hersztowi leśnych złodziei!”
Śri Rudri, Jadźurweda

„Złóżmy pokłony hersztowi złodziei, zawsze czujnemu w obronie i zawsze gotowemu uderzyć. Złóżmy pokłony hersztowi rozbójników, którzy przemieszczają się w nocy, uzbrojeni w miecze.
Złóżmy pokłony mieszkańcowi gór o czerwonym czole,
który kradnie nasz dobytek”.
Śri Rudri, Jadźurweda

„Złóżmy pokłony Tobie, który jednocześnie siedzisz i leżysz.
Złóżmy pokłony Tobie, który jednocześnie śpisz i czuwasz.
Złóżmy pokłony Tobie, który jednocześnie trwasz w bezruchu
i się przemieszczasz. Złóżmy pokłony Tobie, który jesteś zarówno przywódcą, jak i poddanym”.
Śri Rudri, Jadźurweda