Polub nas na Facebooku

Encyklopedia

Kosmiczna para

„Widziałem Go, widziałem Go,
Tego, którego pragnie serce pięknej Umy.
Uwięził mnie, uwięził mnie,
zdobię swą głowę stopą mego Pana”.
Święty Sundarar

Parwati przeniosła się z wygodnego pałacu swych rodziców do zim­nych jaskiń w Himalajach, ale niczego nie żałowała. Wybrała życie, które uznała za najlepsze z możliwych. A skoro jej mąż wybrał na swą siedzibę wspaniały szczyt Kajlasa, to czegóż więcej mogła chcieć? W dolinie, u podnóża góry, rozciągały się wody jeziora Manasarowar – jeziora umysłu, ulubionego miejsca zabaw niebiańskich panien i ich kochanków. W jego chłodnych wodach kąpała się także Parwati. Nowe miejsce zamieszkania, pełne surowego piękna, zauroczyło ją. Z kolei ona – swą urodą i mądrością – podbiła serce Wielkiego Jogina, który przywiódł ją do swej krainy. Wędrowała z Nim po górskich stokach, zażywała kąpieli w Manasarowar pośród lotosów i królewskich łabędzi. Była tak łagodna i pełna gracji, jak Śiwa był nieokiełznany i gwałtowny. Uroda Parwati zainspirowała Pana do tworzenia, śpiewania i tańczenia. Stał się mistrzem wszelkich dziedzin sztuki (kalas). Kiedy tańczyli razem, Parwati poruszała się miękko i powoli (lasja), On zaś – gwałtownie (thandawa).

Objęci przemierzali niebiosa na Nandim. Kiedy padał deszcz, Śiwa unosił ją ponad chmury, a gdy dokuczał Im upał, chował się z nią w jaskiniach. Mijały wieki, podczas gdy boska para zabawiała się na Kaj­lasa i w niebiańskich światach.

Tymczasem na ziemi narodzili się Śumba i Niśumba, dwaj bracia i demony. Aby posiąść nadzwyczajne moce, poświęcili się pokutom dla Brahmy. Wybłagali u niego błogosławieństwo, że zabić będzie ich mogła wyłącznie kobieta, do tego dziewica, będąca cząstką Śiwy i tak piękna, że zakochają się w niej. Przekonani o swej bezkarności nie lę­kali się nikogo i szybko dali się we znaki bogom i ludziom. Bogowie szukali wsparcia u Brahmy, który z kolei zwrócił się o pomoc do Śiwy. Prosił, by Pan stworzył z siebie taką kobietę. Wtedy Śiwa uznał, że już czas rozzłościć Parwati. Rozgniewana zamieniłaby się w boginię dziewicę Kali, zdolną zabić demony.

Wyjątkowa uroda i czar Parwati od dawna trzymały w ryzach Wiel­kiego Jogina. Jej inteligencja sprawiła, że chętnie dzielił się z nią wiedzą, jaką zyskał dzięki swym pokutom. Parwati zaś podarowała tę wiedzę światu pod postacią Puran i tantr. Głód wiedzy Parwati zdawał się nieposkromiony, a wiedza Śiwy – niewyczerpana. Ona była idealną uczennicą, a On idealnym nauczycielem, Dakszinamurtim. Parwati interesowało społeczeństwo, natura, życie, małżeństwo, dziedziny aktywności człowieka: muzyka, taniec, chiromancja, astrologia, okul­tyzm, życie po śmierci i sposoby wyrwania się z więzów Czasu. Nie było właściwie tematu, który by jej nie zajmował, a którego Pan Śiwa by nie znał. Skarb Ich boskich rozmów zachował się za sprawą mędrców, którzy słyszeli je w medytacji.

Parwati uwodziła Śiwę w subtelny sposób. Pan zaś zdał sobie sprawę, że ktoś, kto ucieka od życia bez stawienia mu czoła i bez po­radzenia sobie z jego przeciwieństwami, nigdy nie osiągnie wyzwole­nia. Z drugiej strony, kto całkowicie oddaje się doczesnym przyjemnościom i w ogóle nie myśli o najwyższej Prawdzie, będącej podstawą wszystkiego, ten jest głupcem, który nigdy nie osiągnie spo­koju umysłu, a tym bardziej wyzwolenia. Do Prawdy dochodzi się poprzez zrównoważenie przeciwieństw: Puruszy i Prakryti, materii i ducha. Czymś takim była właśnie harmonia w kosmicznym związku Śiwy i Parwati.

Pewnego razu boska para urządziła sobie konkurs taneczny. Parwati miała naśladować pozycje, jakie przyjmie mąż. Robiła to idealnie aż do czasu, gdy Śiwa przyjął wyjątkowo trudną pozycję, tzw. urdhwa-thandawa. Pan podniósł prawą nogę nad swą głowę, czego Parwati nie udało się zrobić. Teraz przyszła kolej na nią. Parwati przyjęła pewną taneczną postawę. Z powodu swej ciemnej karnacji wyglądała niczym posąg z hebanu. Śiwa roześmiał się i zażartował z jej karnacji. Uznał, że to dobry pretekst, aby rozłościć żonę.

„Doprawdy jesteś Kaali, boginią ciemności i śmierci, która niszczy wszelkie zło wieku Kali”.

Bogini poczuła się dotknięta tą uwagą i postanowiła zmienić karnację. Odeszła do lasu, w którym już wcześniej praktykowała ascezę. Śiwa się nie sprzeciwiał, świadom, że Ich rozstanie przyczyni się do śmierci dwóch demonów.

Któregoś dnia, gdy medytowała, podszedł do niej wielki tygrys. Przyczaił się do skoku i nagle zastygł w bezruchu. Trwał w tej pozycji wpatrzony w niedoszłą ofiarę. Minęło sporo czasu, zanim Parwati otworzyła oczy. Zrobiło się jej żal zwierzęcia i przywróciła mu władzę nad ciałem. Tygrys, dzięki swej mimowolnej medytacji na Parwati, uświadomił sobie jej boską naturę. Odmieniony, został jej wiernym sługą. Nie odstępował swej pani i strzegł jej przed innymi zwierzętami.

Wkrótce potem przybył do Parwati Brahma. Oddał jej cześć, a następnie błagał, by uwolniła świat od Śumby i Niśumby.

„O Matko! Zapewniłem tych dwóch niegodziwców, że tylko ty zdołasz ich zabić. Proszę, zrób to!”.

Bogini zgodziła się. Zrzuciła swą ciemną powłokę i przybrała jasną. Tak zyskała imię Gauri – Promiennej. Ciemna powłoka przeobraziła się w Kali, boginię dziewicę o barwie czarnej chmury deszczowej. Dzierżyła w swych dłoniach: konchę i dysk Wisznu oraz trójząb Śiwy, władała bowiem siłą ich obu. Miała troje oczu i półksiężyc we włosach, tak jak Śiwa. Kali potrafiła być albo łagodna, albo straszna, albo łagodna i straszna jednocześnie. Była piękna i niepokonana. Parwati nakazała jej pójść z Brahmą. Kali dosiadła wielkiego lwa, ukłoniła się Parwati i odeszła w góry Windhja. W jej nowej siedzibie wkrótce po­jawili się Śumba i Niśumba. Zachwyceni urodą Kali spróbowali ją posiąść. Bogini okazała im jednak mroczną stronę swej natury. Bracia zostali zgładzeni, tak jak przepowiedział Brahma.

Jakaś część ciemnej karnacji Parwati miała zstąpić do rzeki Jamuny (zwanej także Kalindi), która popłynęła z Himalajów do lasów Wryn­dawany. Tam, w wieku Dwapara, swym boskim zabawom z paster­kami oddawał się Kryszna.

Gauri zaś wróciła na Kajlasa i sprawiła radość swemu Panu swą nową postacią w barwie stopionego złota.

Śiwa dostrzegł, że żona ma mu wciąż za złe, iż bez słowa sprzeciwu pozwolił jej odejść do lasu. Powiedział więc: „Moja droga! Przecież wiesz, że nie sposób nas rozdzielić. Rozgniewałem cię, żebyś mogła pomóc bogom. Ten świat zjawisk i kształtów jest dostępny tylko poprzez słowa i nie sposób oddzielić znaczenia od słowa. Ty jesteś kształtem wiedzy, a Ja podmiotem wiedzy. Nie można więc nas rozdzielić!”. Racjonalne argumenty Śiwy trafiły do Parwati i znowu była taka jak dawniej.

Pewnego razu boscy małżonkowie grali w kości. Stawką w roz­grywce był trójząb Śiwy i klejnoty Parwati. Śiwa przegrał. Postawił wtedy w grze swego węża, lecz znowu przegrał. Parwati dobrze szło i wkrótce Śiwa stracił wszystko. Udał niezadowolonego i poszedł sam do lasu. Spotkał tam Wisznu, który obiecał, że pomoże mu wygrać, jeśli namówi Parwati na jeszcze jedną partię.

Parwati chętnie się zgodziła, przekonana, że szczęście jej sprzyja. Tym razem jednak to ona przegrywała. Śiwa odzyskał wszystko, co wcześniej stracił. Parwati wyczuła podstęp i ostrzegła męża, by nie oszukiwał. Wybuchła między nimi sprzeczka, którą przerwało dopiero ujawnienie się Wisznu. Bóg wyznał prawdę, jak to wkroczył do gry i pomógł Śiwie wygrać. Powiedział też, że życie jest jak gra w kości – raz wygrywamy, raz przegrywamy, ale nigdy nie wiemy, co nas spotka. Nie powinniśmy więc rozpamiętywać zysku czy straty, lecz grać dalej. W ten sposób Wisznu zażegnał małżeńską kłótnię. Śiwa zaś pobłogosławił na wieki wszystkich tych, którzy w przyszłości będą tego dnia grać w kości. Dzień ten z czasem przekształcił się w Diwali, festiwal świateł.

Innym razem boscy małżonkowie spierali się o realność tego świata. Śiwa wyraził pogląd, że świat jest tylko złudzeniem i nie istnieje nic poza Brahmanem (adwajta-wada). Parwati powiedziała, że prakryti (natura) jest równie realna jak Brahman (sankhja). Przecież to ona sama jest prakryti i nic nie mogłoby istnieć bez niej. Aby dowieść prawdziwości swych słów, opuściła Himalaje i wycofała się do swej subtelnej postaci. Jej zniknięcie sprawiło, że świat zatrzymał się w bezruchu. Pory roku nie zmieniały się, ziemia przestała wydawać plony. Głód dotknął zwierzęta, ludzi, demony i bogów. Wzywali Par­wati, by położyła temu kres. Nawet mędrcy musieli przyznać, że bez pożywienia nic nie jest możliwe, w tym poznanie Brahmana. Boska Matka nie mogła odrzucić próśb swych dzieci i pojawiła się w świętym Waranasi. Stworzyła tam kuchnię dla wszystkich głodujących. Przyszedł do niej nawet Śiwa, doskonały jogin. Przyjął postać żebraka i poprosił o jedzenie. Wtedy Parwati nakarmiła Go własnymi dłońmi. Tym sposobem zasłużyła sobie na miano Annapurny, karmicielki.

Kosmiczna para wielokrotnie zachwycała świat swymi przygodami. Zdarzyło się kiedyś tak, że Śiwa, znudzony małżeńskim szczęściem, poszedł medytować do lasu. Parwati poszła za nim, ale Śiwa ją ignorował. Poprosiła więc Wisznu o pomoc. Bóg poradził jej, żeby przyjęła postać kobiety z leśnego plemienia i spróbowała uwieść Śiwę. Parwati skusiła męża, który przerwał swe praktyki i poszedł za nią. Zauroczony kolejny raz przez własną żonę, skomponował wtedy wiele melodii na swym ulubionym instrumencie – Rudra winie.

Innym razem, kiedy Śiwa nauczał Parwati, jej uwagę przyciągnęła ryba w jeziorze: „Jeśli przyglądanie się rybie pociąga cię bardziej niż moje słowa, zostań rybaczką!”.

Słowo Pana musi się spełnić, dlatego Parwati narodziła się w rodzi­nie rybaków. Była nieokrzesana i piękna. Nauczyła się łowić ryby le­piej niż ktokolwiek inny. Ojciec cieszył się z takiej córki i chciał dla niej znaleźć jak najlepszego męża. Ale wśród rybaków nie widział nikogo odpowiedniego. Śiwa tymczasem obserwował rozwój wypadków z góry Kajlasa. Pomyślał, w jaki sposób mógłby sprowadzić Parwati z powrotem do siebie. Swą pomoc zaoferował Manibhadra, jeden z Jego ganów. Zamienił się on w rekina i atakował rybaków, wśród których żyła Parwati. W obawie o własne życie rybacy przestali wypływać w morze. Wtedy przywódca wioski, ojciec Parwati, ogłosił, że odda rękę córki temu, kto zdoła zabić drapieżnika. Możliwość tę postanowił wykorzystać Śiwa. Wcielił się w rybaka i zabił rekina. Następnie poślubił Parwati i zabrał ją z powrotem w Himalaje.

Śiwa z Parwati wyjawili światu sekrety Kundalini śakti, czyli nauki o wznoszącym się wężu duchowej mocy, który spoczywa u podstawy kręgosłupa. Sama Parwati jest energią kundalini, pierwotną duchową energią wszystkich stworzeń, która dąży do połączenia z Śiwą, czystą Duszą. Wąż leży zwinięty u ujścia kanału suszumna i, dzięki praktyce, pełznie do Śiwy, czystej Duszy, który przebywa przy górnym ujściu kanału, w tzw. sahasrara ćakrze, na czubku czaszki. Parwati jest śakti, przejawem wszelkiej energii, a Śiwa jest przejawem czystej Duszy. Ona jest materią (prakryti), On – świadomością (atman). Śiwa jest Bhawa – wieczną Istotą, a ona – Bhawani, wieczną przemianą. Oboje są prze­ciwstawnymi i dopełniającymi się biegunami istnienia. Kiedy łączą się ze sobą w kosmicznym związku, wtedy indywidualna dusza (dźiwatma) kończy swój żywot i wtapia się w Paramatmę, kosmiczną duszę. Parwati rozwinęła się i wzniosła przez suszumna nadi niczym wąż, który pełznie do swej ofiary. Przebiła się przez sześć ćakramów, wirów duchowej energii, umieszczonych w linii kręgosłupa: mulad­hara, swadiśtana, manipura, anahata, wiśuddhi i adźna, by złączyć się ze swym Panem, czystą kosmiczną świadomością, w siódmym ćakramie – sahasrara (lotosie o tysiącu płatków) na czubku głowy. Te siedem ćakramów są ośrodkami strachu, namiętności, głodu, złości, porozumiewania się i introspekcji. Kto je „przebije”, ten wzniesie się ponad wymienione emocje i osiągnie stan Czystej Świadomości, którą jest Śiwa. Gdy Parwati dotykała poszczególnych ćakramów, te rozkwitały niczym kwiaty lotosu o różnokolorowych płatkach. Gdy zaś dotarła do ostatniego ćakramu, nie istniała już jako osobna istota. W tym stanie idealnego połączenia czuła wyłącznie szczęście. Nie ma przeciwieństw, a wyłącznie Jednia – Śiwoham, Śiwoham! Mijały wieki, a kosmiczni małżonkowie trwali zatopieni w tym szczęśliwym związku Puruszy z Prakryti. Był to stan wolny od tworzenia i niszcze­nia, bez pożądania i jakichkolwiek pragnień. Dlatego bogowie wątpili, czy Śiwa z Parwati poczną syna zdolnego zabić demona Tarakę, i po­prosili Wisznu, by przypomniał Śiwie o danej im obietnicy.

Om Namaśiwaja!