Polub nas na Facebooku

Encyklopedia

Sandhja

„Ten, w którym wszechświat istniał, zanim jeszcze przybrał kształt,
był już obecny niczym drzewo w nasieniu,
wszechświat pojawił się za sprawą magii Jego woli,
tak jak rzeczy, które stwarza jogin za sprawą swej mocy.
Temu Dakszinamurtiemu, Najwyższej Osobie,
który objawił się nam w postaci życzliwego guru,
składam głęboki pokłon”.
Dakszinamurti Stotram

Śiwapurana opisuje, że po stworzeniu siedmiu mędrców, Brahma wglądnął w swój umysł i tam narodziła się fascynująca kobieta. Miała na imię Sandhja, jako że pojawiła się między dniem a nocą. Była ona uosobieniem kobiecego piękna i stąd jej widok mocno poruszył umysły Brahmy i innych świątobliwych mężów. Kiedy Brahmę dotknęły płomienie miłości, w jego myślach zrodziła się inna piękna istota. Miała ona złotawą karnację, kształtny nos, cudowne, zmysłowe usta, piękne oczy i podniecające brwi. Kiedy osoba ta spostrzegła Brahmę, ukłoniła się i poprosiła o nadanie imienia i jakieś zajęcie.

Brahma, który już zapałał do niej uczuciem, odezwał się w te słowa: „Zasłyniesz jako Manmatha, gdyż od chwili swych narodzin dręczysz nas wszystkich gorączką miłości. Świat pozna cię także jako Kamę, ponieważ będziesz mógł wcielać się w jakąkolwiek postać zapragniesz. Twa moc przewyższy połączoną moc wszystkich bogów. Swą urodą oraz pięcioma kwietnymi strzałami, z którymi się narodziłeś, będziesz władny oczarować i uwięzić umysły kobiet i mężczyzn. Tym sposo­bem zapewnisz trwanie całemu stworzeniu. Żadna żywa istota, w tym i żaden bóg, nie będzie zdolny się tobie przeciwstawić. Nawet ja i ze­brani tutaj mędrcy ulegli twemu czarowi. Umysły wszystkich stworzeń staną się łatwym celem dla twych strzał. Niezauważony będziesz wnikać w serca ludzi, wywoływać dreszcz podniecenia i odbierać im rozsądek. Uda ci się wprawić w miłosną euforię każdego”.

Kama włada pięcioma strzałami: zdolnością do zachwytu, urokiem, zwodzeniem, zanikaniem i zabijaniem. Nawet mędrcy nie potrafią ochronić się przed nimi. Kama, otrzymawszy wymienione moce, postanowił je czym prędzej wypróbować przed Brahmą i mędrcami. Przyłożył strzałę do łuku, a wtedy począł wiać przepełniony aromatem wietrzyk, który zamieszał zebranym w głowach. Kiedy zaś wypuścił strzałę, wszyscy zaczęli spoglądać na Sandhję, pragnąc ją posiąść. Kama poczekał, aż wszyscy potracili rozsądek, łącznie z Sandhją. Zaczęła ona rzucać wokoło zalotne spojrzenia. Widząc efekt swej mocy, Kama nie posiadał się z zachwytu. Brahma uświadomił sobie jednak, że jego urodziwy potomek zachował się źle. Dlatego błagał w myślach Najwyższego, by pomógł mu zapanować nad uczuciami. Wtedy pojawił się przed nim Pan Śiwa i skarcił go za pożądanie własnej córki.

(Bhagawatapurana przedstawia to zdarzenie nieco inaczej. Otóż Brahma miał stworzyć Saraswati, boginię mowy, i zakochać się w niej. Jego synowie zganili go za kazirodcze uczucie. Wtedy Brahma porzucił ciało ojca, przybrał inne i poślubił Saraswati).

Brahma zawstydził się i skierował swój gniew przeciwko Kamie: „Skoro sprowadziłeś na nas hańbę, o Kamo, pewnego dnia skierujesz swe strzały w wielkiego Pana Śiwę, a On srodze pokara cię za ten występek!”.

Słowa te zasmuciły Kamę: „Dlaczego, dziadku, rzuciłeś na mnie tę klątwę? Nie zrobiłem nic złego. Wykonałem tylko twoje polecenie. Sam powiedziałeś, że wy wszyscy, łącznie z Wisznu i Śiwą, staniecie się celem dla mych strzał. Chciałem tylko sprawdzić prawdziwość twych słów”.

Brahma dał się udobruchać i odrzekł: „Postąpiłeś źle, budząc we mnie uczucie do Sandhji, mej własnej córki. Nie obawiaj się jednak. Chociaż Pan Śiwa Cię przeklnie, wkrótce narodzisz się ponownie”.

Brahma, wypowiedziawszy te słowa, zniknął. Wtedy patriarcha Daksza, jeden z mędrców, którzy narodzili się z Brahmy, przedstawił Kamie swą córkę Rati i poprosił, by wziął ją sobie za żonę. Kiedy Kama zobaczył Rati, został trafiony swymi własnymi strzałami i uszczęśliwiony spełnił prośbę Dakszy. Zaiste, Rati była odpowiednią żoną dla Kamy – zdolna oczarować każdego, znawczyni sztuki kocha­nia.

Sandhja, która była mimowolnym uczestnikiem tych zdarzeń, czuła ogromny żal i smutek. Na oczach wszystkich obnażyła swą żądzę i przyczyniła się do zhańbienia własnego ojca i czcigodnych mędrców. Dlatego uznała, że powinna porzucić swe ciało. Poszła w Himalaje, by się umartwiać, a Brahma wysłał mędrca Wasiszthę, aby udzielił jej wskazówek. Mędrzec przybrał postać młodzieńca i pouczył Sandhję, w jaki sposób ma wielbić trójokiego Pana Śiwę: „Droga Pani, czcij Pana Śiwę, władcę wszystkich bogów, tą oto mantrą – Om namaśiwaja. Wy­konuj wszelkie obrządki w ciszy i pość na końcu każdego cyklu czcze­nia”.

Kiedy Sandhja odprawiła swe pokuty, pojawił się przed nią sam Pan Śiwa i ją pobłogosławił. Powiedział jej, by porzuciła ciało w ogniu ofiarnym mędrca Medatithiego, a narodzi się jako jego córka. Osoba zaś, na której skupią się jej myśli w chwili śmierci, zostanie jej mężem w przyszłym życiu. Pan Śiwa odszedł, a Sandhja poszła do pustelni mędrca. Przed śmiercią myślała o młodzieńcu, który pouczył ją o wiel­bieniu Pana Śiwy z pragnieniem poślubienia go w przyszłości. Jej ciało stało się darem ofiarnym. Ogień zmył z niego ślad po występku i została zabrana do nieba. Tam podzielono jej ciało na dwie części. Górna część stała się pratah-sandhja, czyli brzaskiem – okresem szczególnie pomyślnym dla bogów. Dolna część zaś – śjama-sandhja, czyli zmierzchem – okresem szczególnie pomyślnym dla ludzi. Pod koniec ofiary mędrzec Medatithi znalazł pośrodku ognia niemowlę. Podniósł je ostrożnie i zaopiekował się nim jak swym własnym dzieckiem. Oczyszczona z występku Sandhja jaśniała niczym stopione złoto, dlatego mędrzec nadał jej imię Arundhati. Wychowywała się w pustelni, a kiedy dorosła, ojciec oddał jej rękę mędrcowi Wasiszcie. To o nim bowiem myślała Sandhja tuż przed śmiercią. Arundhati zasłynęła z cnotliwości i do dziś jaśnieje na nieboskłonie jako wieczorna gwiazda.

Om Namaśiwaja!

„O Panie! Odwieczny niczym góra! Tego dnia, w którym mnie zniewoliłeś, przywłaszczyłeś sobie też moją duszę, me ciało i mój majątek. Jeśli więc przytrafi mi się coś niespodziewanego,
dobrego lub złego, czy będę miał na to jakikolwiek wpływ?”
Święty Manikkawaćakar

„Złóżmy pokłony złotorękiemu dowódcy kosmicznych wojsk, Panu czterech stron świata. Złóżmy pokłony źródłu zielonolistnych drzew, Panu wszelkich stworzeń. Złóżmy pokłony złotoskóremu, jaśniejącemu własnym blaskiem Panu wszelkich dróg”.
Śri Rudri, Jadźurweda

„Złóżmy pokłony dosiadającemu byka, dawcy pokarmu, niszczącemu grzechy. Złóżmy pokłony wiecznie młodzieńczemu, noszącemu świętą nić, przywódcy zdrowych i silnych. Złóżmy pokłony Panu wszechświata, tarczy chroniącej przed materialnym światem”.
Śri Rudri, Jadźurweda